pokaż komentarz
Moją różową która miała nieszczęście być doktorantem na wydziale anglistyki straszyli rejestrem dłużników i komornikiem za kilka złotych. W skrócie po 2 latach po rzuceniu tego gówna nagle doliczyli się gdzieś błędu w rozliczeniach delegacji - pomijam kwestie że te nowe rozliczenia były bez podpisów itp. ot nagle sobie dodali gdzieś coś mniej niż 30zł. I zaczęła się jazda straszeniem sądem, komornikiem i rejestrem dłużników. Aby się odp%%@@!!iły Grażyny z księgowości zapłaciła ba macierzysty wydział mówił aby nie płacić.
Wszystkie uniwersytety to gówno a szczególnie UAM.