pokaż komentarz
Każda rozwinięta międzynarodowa firma odnosząca sukcesy cechuje się tym, że centrala jest tylko od mówienia "gdzie chcemy dojechać" i od wyboru takich osób pod sobą, aby firmę tam dowiozły. I to jest propagowane na każdym poziomie zarządzania w dół. Gdyby dyrektor krajowego oddziału ING miał osobiście analizować każdą decyzję o tym ile papieru toaletowego kupić do jednego z kilkudziesięciu biur, to nie miałby czasu na zarządzanie.
Niestety, wiele osób w Polsce oczekuje "wzorców" z naszych Januszeksów również w politycznym zarządzaniu krajem. "Góra" partii powinna decydować czy w Pcimiu wyremontują 100m chodnika i najlepiej żeby premier przyjechał przeciąć wstęgę - ha, wtedy widać, że coś robią, nie co ci z samorządu co nic nie robili!
I politycy to bezczelnie wykorzystują jeżdżąc z udawanymi czekami i ogłaszając wielkie Misie w różnych regionach kraju, byle tylko pokazać, że "my to robimy, a tamci nie robią". A ludzie to kupują. Wiwat rząd, wiwat partia, wiwat prezes. Ważne, że coś robią - nie ważne czy jest to komukolwiek potrzebne.