pokaż komentarz
@Tomek3322: Organizacja, która przekracza kilka tysięcy PESELI staje się duża. Za duża. Patologicznie za duża. Nabiera wiatru w żagle i często marzy o tym, żeby być największą. Żeby samodzielnie ustalać co trzeba, a czego nie trzeba. Jak szkolić. Jak przeprowadzać imprezy. Kto może prowadzić zajęcia na strzelnicy. Czy dana osoba ma prawo w tym roku posiadać broń, czy poprzez złą lub “zbyt małą” aktywność to prawo utraciła?
Ktoś kto szefuje dużej organizacji ma dobrze podbudowane ego. Ludzie piszą per “Panie Prezesie”, można ustawić członków do pionu, wiele od prezesa zależy. Życie nabiera sensu i wszystko wydaje się smaczniejsze. Apetyt rośnie. Fajnie byłoby trzymać więcej w garści, “mądrze administrować” także innymi ludźmi (to nic, że praworządni, zdrowi psychicznie i dorośli ludzie nie wymagają administracji jak dzieci). Najlepiej zbudować jeszcze większą organizację, jakąś federacją, albo związek. A może polski związek? :)
W ten sposób prywatyzacja prawa wkracza w etap finalny, gdy jedna organizacja z powodu zapisów ustawowych oraz odcięcia innych dróg ucieczki poprzez blokadę autorstwa hoplofobicznych organów administracji (egzaminy WPA) decyduje o kształcie nie tylko sportu strzeleckiego, ale samego ruchu posiadaczy pozwoleń w Polsce. Czy ten wpływ jest korzystny?
Mając przymus budujemy podwaliny pod federacje, zrzeszenia i związki. Hurtownie to zbyt oczywisty symptom problemów, więc najlepiej go ukryć w krajobrazie poprzez uznaniowość koncesji na organizacje strzeleckie. Za wysoko podskakuje? Wystarczy zabrać koncesję na koncesjonowanie i jest cichutko i poslusznie.
Koncesja może się nazywać różnie: może licencja klubowa, może “certyfikat”. Ale dochodzimy do tego, żeby organizacje społeczne, które mają kontrolować ludzi też były kontrolowane. Kontrola najwyższą formą zaufania i nigdy jej za dużo w naszym systemie.
Przymus karmi ambicje i popycha ludzi do dalszych kombinacji. Skoro organizacja może ściągnąć 300 tys zł rocznie ze składek (przy 1.5 tys ludzi), to ile składek by ściągnęła z 1 mln? W Excelu szybko wyskoczy, że 200 mln. Ile to pożytecznych projektów by się za to zbudowało. Przedszkola dla bezdomnych dzieci, schroniska dla psów, piękne strzelnice, idealne materiały szkoleniowe, głodnych nakarmić, nagich przyodziać. Przy okazji “prężni działacze” też się jakoś wyżywią. Budujemy kolejne patologie