pokaż komentarz
Pisałem już niedawno, jaką umowę w mojej rodzinie przesłała mi Pani fotograf. Chyba wcześniej pracowała w chwilówkach. Po prostu nie chciało mi się wierzyć, że można coś takiego odstawiać. Mniej więcej taka treść.
Podpisując umowę, podpisujący zgadza się na następujące warunki:
- Zastrzegam sobie prawo do odstąpienia umowy bez podania przyczyn przed określonym terminem lub w trakcie uroczystości. W przypadku odstąpienia od umowy, depozyt pieniężny przez podpisującego umowę nie podlega zwrotowi.
- To ja decyduję kiedy zdjęcia są gotowe. Nie ma określonego czasu kiedy mam je przesłać.
- To ja decyduję ile ma być zdjęć. Może być 100, może być 0 (serio było 0 wpisane)
- To ja decyduję o jakości zdjeć, jako artystka, i nie podlega to jakimkolwiek wpływom i krytyce. Podpisując umowę akceptujesz moją wizję artystyczną i nie masz na nią wpływu.
- Zdjęcia są objęte prawem autorskim, i mogę wykorzystywać je dalej, promocja moich usług, reklama. Publikowanie publiczne przez parę moich zdjęć w mediach społecznościowych może być tylko za zgodą i z podaniem autora.
Było też coś z pokryciem kosztów dojazdu, skądkolwiek by się znalazła tuż przed zleceniem.
Trochę mailowo byliśmy najpierw ugadani, ale jak przesłała nam tę umowę, to grzecznie podziękowaliśmy. Zapytała mnie jeszcze który z podpunktów mi nie pasował, to ewentualnie możemy zmienić ( ͡° ͜ʖ ͡°) Serio.
#truestory #wesele #fotografia