pokaż komentarz
@VolorFlex:
Prawdę mówiąc to ja mam pewną teorię co do wielomilionowych cen licytowanych na aukcjach.
Ja bym obstawiał, że grandziarze mają dokładnie zaplanowane robienie setek transakcji między swojakami dla nagłośnienia tego sztucznego obrotu handlowego. Jeden sprzedaje drugiemu zdjęcie ziemniaka, inny kupuje jakieś gów..nko w dizajnerskiej puszcze, czwarty coś tam, a wyliczone jest dokładnie, że setka grandziarzy upłynnia te wytwory "sztuki" między sobą na zerowej marzy, toteż i zerowym vat należnym, toteż i bez zbędnych podatków (nie po to grandziarze wymyślali stopnie ukrytych podatków, by sami nie potrafili tego ominąć).
I tylko ludzie patrzą z podziwem na bestię, przejęci są widokiem (szczególnie cen transakcyjnych) przesuwanym przed oczyma zadziwionych. A tam gdzie jest podziw to znajdą się też jacyś kolesie z większą kasą w pocie czoła wypracowaną w swojej niszy rynkowej. I gdy do głosu oprócz podziwu dochodzi chciwość, to jeden z drugim gotów jest zaryzykować swoje pół miliona, byle kupić "dzieło sztuki" i poczekać uczciwie, że może za parę lat cena wzrośnie. I to już mamy model pokrewny, gdzie grandziarze sypią wygranymi w trzy karty, przekrzykują się, przenoszą pliki gotówki z kieszeni do kieszeni i po godzinie takiego cyrku chodzi o to, aby wreszcie jakiś frajer podszedł, wspomógł pewniaka, który znów wygra i aby postawił swoje tysiąc złotych na pewną kartę.
I taki biznes, jeśli jest przez grandziarzy lepiej dopracowany, to nawet nie grozi, że po pierwszym bohomazie sprzedanym za milion towarzystwo rozbiegałoby się z gotówką frajera w ręku, wypatrując czy jakiś milicjant się nie zbliża z pałką lub chęcią podzielenia doli.