Felietony

Ufaj, ale sprawdzaj – powiedzenie to zdaniem badaczy by³o symbolem radzieckiej doktryny budowania pañstwa totalitarnego. Pozbawionego zaufania do obywatela, nastawionego na represje. Nic dziwnego, ¿e siêgnê³a po nie... polska skarbówka.
Postanowi³a udowodniæ po raz kolejny, ¿e przedsiêbiorcy s¹ zaka³¹, a nie sol¹, polskiej ziemi. S³u¿yæ temu ma koncepcja tzw. nabycia sprawdzaj¹cego. Polega ona na tym, ¿e pracownicy skarbówki jako zwykli klienci kupuj¹ towary, nagrywaj¹c transakcjê ukryt¹ kamer¹. Nastêpnie sprawdzaj¹, czy zosta³a ona zarejestrowana przez sprzedawcê, czy zosta³y zap³acone podatki, itd., itp. Jeœli wszystko bêdzie w porz¹dku, to urzêdnik... wróci. Odnosz¹c zakupiony towar, za który sprzedawca musi zwróciæ mu pieni¹dze.
Koncepcja ta na razie jest opiniowana przez naczelników urzêdów skarbowych. Sam pomys³ zaœ jest rodem z policyjnych prowokacji. U¿ywanych wobec groŸnych przestêpców, których nie mo¿na z³apaæ na gor¹cym uczynku. Tam siê doskonale sprawdza! W niekompetentnych rêkach jednak to zapowiedŸ katastrofy. Jej skalê obrazuje s³ynna „prowokacja ¿arówkowa" sprzed dwóch lat. Przypomnijmy j¹. Dwie „przebieg³e inaczej" panie ze skarbówki w Bartoszycach poprosi³y mechanika o wymianê ¿arówki w aucie. By³o po godzinach pracy warsztatu, wiêc nie dosta³y paragonu. No to hajda na „przestêpcê podatkowego"! Wszczê³y warte 1 tys. z³ postêpowanie karnoskarbowe. ¯eby odzyskaæ... nieca³e 4 z³ podatku.
Przekazaæ takim „specjalistom" nabycie sprawdzaj¹ce to gwarantowany armagedon. Dzieci w szko³ach, pytaj¹ce, co oznacza powiedzenie „daæ ma³pie brzytwê", bêdzie siê prowadziæ na wycieczki pod budynek skarbówki. Lekcja na ca³e ¿ycie.
Mo¿liwych scenariuszy jest przecie¿ mnóstwo. Skarbówka jest w stanie wszystkich zaskoczyæ. £¹cznie z filmowcami specjalizuj¹cymi siê w thrillerach. Jej urzêdniczki mog¹ np. masowo chodziæ do miêsnego i kupowaæ narêcza wêdlin. Niby na œwiêta. Po czym po miesi¹cu wróciæ po to, by oœwiadczyæ zdumionemu masarzowi, ¿e jest... uczciwy. Poniewa¿ jest uczciwy, musi odebraæ od nich kosz zzielenia³ych miês i kie³bas. Oraz oddaæ pieni¹dze.
Inny pomys³: skarbowi „przykrywkowcy" kupuj¹ u dilera auto klasy premium. Po dwóch miesi¹cach oddaj¹. Za zwrotem zap³aconej sumy. To, ¿e jest u¿ywane, to, ¿e diler nigdy go za pierwotn¹ cenê nie sprzeda? To ma³o wa¿ne! A straty niech wyrówna sobie sam.
Tym, którzy maj¹ nadziejê, ¿e da³oby siê jakimiœ ograniczeniami wyeliminowaæ ryzyko bezrozumnych dzia³añ urzêdników, mówiê od razu „nie". To siê nie uda. ¯adne zastrze¿enie lub warunek nie wytrzyma zderzenia z ich kreatywnoœci¹ naginania prawa i logiki. Potrafili stwierdziæ, ¿e brzeg morza nie jest elementem œrodowiska morskiego; ¿e s³odkie ciastko dla goœcia w recepcji to towar luksusowy i nie mo¿na go zaliczyæ jako kosztu! To wszystko „ma³e piwo przed œniadaniem".
Dlatego dalsze prace nad koncepcj¹ nabycia sprawdzaj¹cego nie maj¹ sensu. W polskiej rzeczywistoœci to mina pod³o¿ona pod przedsiêbiorczoœæ. Przy okazji pokazuje, ile s¹ warte zapowiedzi rz¹dz¹cych o docenianiu przedsiêbiorczoœci. Chyba siê komuœ „docena" pomyli³a z PRL-owskim „domiarem". By³ on swoistym podatkiem od sukcesu. Urzêdnik, nie mog¹c znaleŸæ haka na „prywaciarza", dowala³ mu domiar i tak rozk³ada³ na ³opatki.
Ufaj, ale sprawdzaj. Dziœ pañstwo nikomu ju¿ nie ufa, ale jeszcze ma kogo sprawdzaæ. Jeœli jednak wiêcej takiej „doceny" sp³ynie na przedsiêbiorców, to nie bêdzie ani komu ufaæ, ani kogo sprawdzaæ.