

Ćwikałowski i jego ludzie jeździli do stłuczek i wypadków śmiertelnych. Sami lub w obstawie uzbrojonych funkcjonariuszy, jeśli akurat musieli zabrać na lawety samochody ze złodziejskiej dziupliźródło: ShutterStock
Najpierw przez 10 lat zwodził go urząd skarbowy. Teraz zwodzi starosta. Od prawie 20 lat Zbigniew Ćwikałowski nie może od państwa wyegzekwować należnych mu pieniędzy.
I le może ważyć czternaście przeżartych rdzą samochodów? Niech będzie, że 14 ton. Złom, za który w skupie można dostać siedem, może osiem tysięcy złotych. Zbigniew Ćwikałowski wyliczył, że za „jego” wraki państwo jest mu już winne prawie 2 mln zł.
Jak to możliwe?
Jazda bez trzymanki
Jest rok 1998. Ćwikałowski prowadzi w Zgierzu serwis napraw mercedesa. Oferuje również usługi holowania; ma też parking, więc gdy wojewoda łódzki ogłasza przetarg, by wyłonić firmę, która będzie usuwać z dróg auta pozostawione w miejscach zabronionych lub prowadzone przez pijanych kierowców, bierze w nim udział. I wygrywa. Dziś mówi o tych dwóch latach, że to była jazda bez trzymanki. – Przełom wieków to był czas na drogach bardzo niebezpieczny – wspomina Ćwikałowski. – Ludzie pili i wsiadali za kierownicę. Tygodniowo odstawialiśmy na parking po kilkanaście zatrzymanych przez policję samochodów.
Nieuszkodzonych, jeśli kierowcy trafili na policjantów zanim wpadli do rowu czy owinęli się autem wokół latarni. Albo wraków, jeśli tego szczęścia nie mieli. Ćwikałowski i jego ludzie jeździli do stłuczek i wypadków śmiertelnych. Sami lub w obstawie uzbrojonych funkcjonariuszy, jeśli akurat musieli zabrać na lawety samochody ze złodziejskiej dziupli. Nie było ani łatwo, ani przyjemnie. Ani w trakcie, ani potem. – Świątek, piątek, w deszcz i śnieg, jechaliśmy na każde wezwanie – opowiada Ćwikałowski. – A potem jeszcze awantury. Z jednej strony klienci, którzy chcą naprawić u mnie w zakładzie najnowszy model Mercedesa, z drugiej pijani goście, którzy przychodzą po swoje auta i awanturują się, że nie chcę ich wydać. Z każdym dniem trudniej było te dwa światy pogodzić.
Prenumerata wydania cyfrowego
Dziennika Gazety Prawnej
7,90 zł
cena za dwa dostępy
na pierwszy miesiąc,
kolejny miesiąc tylko 79 zł
Oferta autoodnawialna
KUPUJĘ
Pojedyncze wydanie cyfrowe
Dziennika Gazety Prawnej
4,92 zł
Płać:
KUPUJĘ