Środa, 4 marca 2020, godz. 9, minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłasza: 66-letni mieszkaniec Cybinki w Lubuskiem to pierwszy Polak, u którego zdiagnozowano zakażenie koronawirusem. Od tego momentu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.
Zakażonych przybywało, pojawiły się kolejne obostrzenia, wszyscy musieliśmy nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości. Obok strachu, niepewności, pojawiło się coś jeszcze: masa dobroci, empatii, poświęcenia dla innych. Dziś opowiadamy o ludziach, którzy w czasie epidemii pokazali człowieczeństwo, hart ducha, profesjonalizm, niezłomność.
Dziennikarze redakcji lokalnych opisują bohaterów pandemii.
Na tylu pogrzebach w życiu nie byłem
Koronawirus. Ryszard Hodun, koordynator pracy Zakładu Pomocy Doraźnej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
- W sumie spośród mojego prywatnego grona znajomych zmarło już siedem osób, nie liczę ratowników. Tylu pogrzebów w ciągu roku nigdy w życiu nie miałem - mówi po roku walki z COVID-19 ratownik medyczny Ryszard Hodun.
Widzialna Ręka po bydgosku
Justyna Gorca-Bałut Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
W pierwszej fazie entuzjazm był ogromny, bo nie było mowy o żadnej pomocy z góry - mówi Justyna Gorce-Bałut, założycielka grupy samopomocowej Widzialna Ręka-Bydgoszcz.
Zaprzepaszczono zaufanie społeczne
Wojciech Konieczny (z lewej) - dyr. Miejskiego Szpitala zespolonego, podczas 'pandemicznego' powitania z przewodniczacym Rady Miasta Zbigniewem Niesmacznym Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Niestety, zaprzepaszczono zaufanie społeczne, które było do rządzących. Przecież minister Szumowski cieszył się na początku posłuchem, to, co mówił, było przestrzegane - mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, senatorem Lewicy.
Stworzyła telefon zaufania i nie odchodzi od aparatu
Pani Janina Piwowarczyk z Katowic w czasie pandemii koronawirusa pomaga innym prowadząc telefon wsparcia Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Kilka dni po ogłoszeniu w Polsce „narodowej kwarantanny” Janina Piwowarczyk wpadła na pomysł uruchomienia Telefonu Wsparcia dla Seniorów. Do współpracy namówiła dwie koleżanki. I tak codziennie, przez 15 godzin i siedem dni w tygodniu, kobiety odbierały telefony od samotnych seniorów z całej Polski.
Strachu w oczach pacjentów nie da się zapomnieć
Bartosz Wydrych (z lewej) i Wiesław Musiał Paweł Małecki, Wojciech Habdas
To niesamowite, co wirus był w stanie z nimi zrobić. Byli tacy, którzy mieli 35, może 40 lat, a o własnych siłach nie byli w stanie dojść do karetki - opowiadają ratownicy Wiesław Musiał i Bartosz Wydrych.
Bezsilność, przemęczenie, hejt...
Dr. Lidia Stopyra Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Kiedy rząd wprowadził lockdown i ludzie masowo wykupywali makaron, mąkę, w sklepiku koło naszego szpitala wszystkie produkty były cały czas dostępne. Ludzie bali się zbliżać. Rozmowa z dr Lidią Stopyrą, lekarką.
Liczyliśmy na pomoc znajomych, a odezwała się cała Łódź
20.12.2020. Epidemia koronawirusa. Przed DPS-em nr 6 w Łodzi., które mieszkańcy dostaną paczki, a w nich wszystko, o co poprosili w listach do św. Mikołaja Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
- Za nami trudny czas. Epidemia zabrała wielu ludzi. Wielu straciło pracę, pozamykało biznesy. Ludzie potrzebują choć na chwilę się uśmiechnąć - mówi Said, jeden z łódzkich bohaterów czasów koronawirusa.
Lekarz SOR: Rok temu każdy nas wspierał
Fot. Arkadiusz Stankiewicz / Agencja Gazeta
- Martwi mnie, że ludzie nie rozumieją tego zagrożenia - mówi Waldemar Droś, lekarz w Olsztynie.
My nie dezerterujemy. Taką mamy pracę
Justyna Ulińska Fot. Tomasz Niesluchowski / AG
- Do tej pory choroby zakaźne to był troszkę przeżytek. Panowało poczucie, jakby wszystko już było znane, nic groźnego na szerszą skalę się nie dzieje. Walczyliśmy głównie z wirusowymi zapaleniami wątroby, rzadszymi chorobami, jak neuroinfekcje. Pandemia wywróciła życie szpitala do góry nogami - mówi doktor Justyna Ulińska, specjalista chorób zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku.
Szukali domu dla kotki, której pan popełnił samobójstwo. I dzielili się z innymi swoim obiadem
Paulina Dawid, założycielka grupy Widzialna Ręka Poznań Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
- Mnie fascynuje, że ta grupa wciąż żyje. Totalnie żadnej stagnacji nie widzę. Ludzie dostają tu więcej, niż oczekiwali - mówi Paulina Dawid, która rok temu założyła w Poznaniu Widzialną Rękę.
28 tysięcy pomocnych par rąk Widzialnej Ręki
Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Skrzyknęli się z dnia na dzień i od roku mają co robić. Od wyprowadzania psów osób w kwarantannie po odbudowę domów po pożarach. Widzialna Ręka nie zwalnia.
Pamięta się tych, których nie udało się uratować i jak pacjenci żegnali się z bliskimi przez okno
Ratownicy medyczni musieli jeździć kilka godzin z pacjentem od szpitala do szpitala, szukając wolnego miejsca Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
- W pierwszym okresie pandemii mieliśmy młodą, około 30-letnią dziewczynę, pełną życia. Niestety, nie udało się jej uratować, bardzo zapadła w pamięć - mówi prof. Andrzej Cieśla ze szpitala zakaźnego w Łańcucie. Jest jedną z tych osób, które od roku stoją na pierwszej linii walki z koronawirusem.
Nie brakowało respiratorów, ale ludzi do ich obsługi
Doktor Robert Mielcarek: - Każdy, kto wychodzi z oddziału intensywnej terapii, to dla nas duża radość. Jak ludzie umierają nam jeden po drugim, trudno motywować zespół do pracy.
Kiedyś ludzie prosili o zakupy, teraz o pomoc, by przetrwać
- Nauczyłam się grać na ukulele i hiszpańskiego, schudłam 15 kg. Ten rok od wybuchu pandemii to był dla mnie dobry okres. Mam jednak problem, żeby tak o tym mówić, bo wiem, ile matek teraz rozpaczliwie stara się zapewnić swoim dzieciom normalność - mówi Marta Listwan, założycielka grupy Widzialna Ręka Wrocław.
Co uratowało życie pacjentowi zero? Lek na HIV czy zioła ojca Klimuszki?
Zadzwonili rano z ministerstwa i powiedzieli, że mamy pacjenta z koronawirusem – wspomina Jacek Smykał, szef kliniki chorób zakaźnych w zielonogórskim szpitalu. Pacjenta zero leczył 19 dni. Nie zdradzał szczegółów. Potem okazało się, że daje swoim pacjentom remdesivir – lek przeciwwirusowy podawany dożylnie.