pokaż komentarz
@Zuben:
Jestem zdania, że dochód gwarantowany powinien być wypłacany w innej walucie bez pokrycia, natomiast pokrycie tego dochodu gwarantowanego generowane byłoby zarówno poprzez brak opodatkowania tej waluty (co zachęca do inwestycji wewnętrznych w tej walucie), jak i poprzez inne zapomogi socjalne, co do których źródeł finansowania się nie wypowiem - bo mogą być rozmaite oraz pozasystemowe.
Wtedy to system socjalny oraz rozliczenia socjalne podpięte są pod zupełnie inny typ waluty, z której korzystać może każdy.
Jeżeli prywatna fundacja lub zrzeszenie zdecyduje się otworzyć kantor, w którym następuje wymiana waluty socjalnej na pieniądz fiducjarny - dajmy na to, dolara, to będzie miała pełne prawo aby sztywno ustalać kurs w zależności, na przykład, od dochodów wykazanych przez klienta takiego kantoru.
Wydaje mi się to być kompromisowym rozwiązaniem pomiędzy ingerencją w wolny rynek (która następuje tylko i wyłącznie po wymianie środków płatniczych i tylko w wypadku, kiedy wymiana taka finansowana jest z podatków), a polityką socjalną, która wymaga dodruku pieniądza.
Przy tym rozwiązaniu, dochód gwarantowany w walucie socjalnej, wypłacany jest każdemu (niezależnie od zarobków), oraz nie wpływa istotnie (poza kosztami utrzymania serwerów oraz infrastruktury generowania takiego pieniądza, w przypadku, kiedy dane państwo zdecyduje się na wdrożenie tegoż modelu w formie kryptowaluty) na pierwotną gospodarkę państwa, które zdecyduje się na takie rozwiązanie.
Jest to de facto forma minimalizowania kosztów utrzymywania zapomogi socjalnej, oraz fundament pod wdrażanie, w dużej mierze, dobrowolnego - również pod kątem przymusu płacenia podatków, systemu socjalnego w ramach istnienia dwusystemu walutowego, z którego nie jest wyłączona klasa średnia, mogąca gromadzić walutę socjalną jako amortyzację finansową - co zapewne rzutuje na możliwość podjęcia ryzyka inwestycyjnego.
Już sam fakt, że pojawiłby się rynek pracy, który dotychczas jest nieopłacalny z uwagi na przymusy prawne, i na którym to rynku pracy rozliczenia odbywałyby się w wymienionej walucie socjalnej, sprawia, że jest to coś opłacalnego dla gospodarki.
Ot, zwykłe przedmioty, których wielu ludzi pozbywa się za darmo, mogłyby zostać wystawione na aukcji oraz zakupione w walucie socjalnej - a jest to niejako metoda generowania pokrycia poprzez sfinalizowanie transakcji.
Myślę, że spowodowałoby to rozkwit rynku wtórnego, a wielu producentów, choćby dla samej reklamy, zdecydowałoby się wdrożyć, na przykład, automaty skupujące butelki za pieniądz, który pierwotnie nie ma żadnej wartości.
Osobiście mam trochę "szmelcu", którego nikt by nie chciał kupić, a za darmo też szkoda oddać. Gdyby pojawiła się możliwość odsprzedaży tego w takiej walucie socjalnej, której "dodruk" na potrzeby inne niż wypłata dochodu gwarantowanego, jest zabroniony - to wystawiłbym te przedmioty na aukcję właśnie w tej walucie, choćby po to, aby te przedmioty były częściowym pokryciem.
Zużyta opona nadal ma wartość, wbrew pozorom.