pokaż komentarz
Chm... tylko że Łukasiewicz nie był odkrywcą nafty i techniki jej destylacji. Zrobił to jego ówczesny szef, lwowski aptekarz Zech, który zresztą dostał potem koncesję na przetwarzanie ropy. Pomagał mu w tym jeszcze jeden asystent, którego teraz nie pamiętam. A sam pomysł destylowania podobnych substancji krążył już po europie - wcześniej palny olej produkowano z suchej destylacji węgla, asfaltu i łupków bitumicznych.
Robienie z Łukasiewicza samodzielnego odkrywcy, który przypadkiem na coś wpadł i dorabianie mu legend (moja ulubiona to ta o góralach, którzy dali mu beczkę ropy aby sprawdził, czy można z tego wydestylować wódkę, bo się pali) to nie jest popularyzacja historii a utrwalanie mitów, podbarwionych propagandą z czasów PRL.