pokaż komentarz
To tak nie działa. Nigdzie na świecie. Nawet w przytoczonych tu przez ciebie Niemczech. Tam na poziomie landów tłuką się po łbach i lobbing idzie z każdej strony.
@ZapomnialWieprzJakProsiakiemByl: W Kalifornii jest koronawirusowy task force złożony z naukowców z czołowych uczelni świata (jak Stanford czy Berkeley). Ten task force określił, co i jak ma jakie przewidywane ryzyko i określił metryki pozwalające określić poziom rozpowszechnienia koronawirusa. Można się z nimi kłócić, że może są zbyt ostrożni, ale zasady są jasne i z góry określone. Dzięki temu np. już we wtorek było wiadomo, że jeśli San Francisco nie obniży liczby zakażeń, w sobotę znajdzie się na purpurowej liście i trzeba będzie zamknąć siłownie i restauracje w środku oraz obniżyć maksymalną liczbę osób w sklepach itd. Nie było tak, że restauratorzy nakupili towaru na weekend, a w piątek o 23:45 burmistrz ogłosiła, że od jutra rana jedzenie tylko na wynos.
Przy okazji, Kalifornia ma mniej więcej tyle mieszkańców, co Polska. Dziennie wykonuje się tutaj ponad 200 tys. testów. W Polsce dzisiaj - 25 tys.